Anastacia śpiewa po polsku w Stodole

  • 19 April, 2015
  • Małgorzata Warwas

Wczoraj w Stodole gościła jedna z najbardziej utalentowanych wokalistek, obdarzona niezwykłą barwą głosu - Anastacia. Chociaż największa popularność artystki przypadała nieco ponad dziesięć lat temu, wciąż ma ona spore grono zwolenników. I pomimo, że nie udało im się wypełnić sali warszawskiego klubu po brzegi, widać było, że są to jej najwierniejsi fani. Niektórzy przyjechali nawet z Niemiec specjalnie na jej koncert. A ten rozpoczął się punktualnie od jednej z jej najbardziej znanych piosenek - "Left Outside Alone".

Gorąca atmosfera była podtrzymywana przez takie piosenki jak "Sick and Tired" i... "Hej Sokoły"! Anastacia bowiem postanowiła zaśpiewać po polsku. Kiedy klawiszowiec zagrał pierwsze takty ze wszystkich gardeł na sali wydobyła się znana nie tylko z wesel przyśpiewka. Wokalistka odetchnęła z ulgą, przyznała, że słowa wydały jej się nie do nauczenia i liczyła na pomoc. Muzyk, który zagrał melodię zapewniał ją wcześniej by się nie martwiła, gdyż był przekonany, że wszyscy będą ją znali. Jak było słychać - nie pomylił się. Później fani odśpiewali również "Sto lat"dla dwójki muzyków z zespołu wokalistki. Po tym polskim akcencie nastąpiło wyciszenie i akustyczne wersje "Heavy on My Heart", "Stay" i "Broken Wings".

W połowie koncertu nastąpiła przerwa podczas, której artystka odpowiadała na pytania fanów. Jeszcze zanim występ się rozpoczął do umieszczonej na korytarzu Stodoły skrzynki każdy mógł wrzucić swoje pytanie. Ta wybrała kilku szczęśliwców, których zaprosiła na scenę, obdarowała uściskiem, rozdała autograf i zgodnie z duchem czasu pozwoliła zrobić sobie "selfie".

Kolejna część koncertu miała nieco bardziej rock'n'rollowy charakter. Anastacia założyła przyciemniane okulary, które niegdyś były jej znakiem rozpoznawczym i brawurowo wykonała "Back in Black" i "Sweet Chld O'mine". Jeśli kogoś dziwi wybór akurat tych kompozycji wystarczy spojrzeć na dyskografię artystki - album "It's a Man's World" zawiera same covery męskich zespołów. 

W trakcie występu Anastacię na scenie poza zespołem wspierały dwie wokalistki. Podczas jednego utworu, dotąd stojące z boku sceny kobiety wystąpiły z nią wspólnie dostając partie solowe. Trzeba przyznać, że artystka wielokrotnie wychwala swój zespół, przedstawiła każdego członka zespołu z osobna i każdy z nich dostał swoje mini show. 

Część bisowa składała się z jej największych przebojów "Freak of Nature", "One Day in Your Life" i oczywiście "I'm Outta Love". Kiedy chórek wraz z publicznością wyśpiewywał po raz kolejny wersy refrenu wokalistka ostatnie minuty swojego występu poświęciła swoim fanom z pierwszych rzędów, którym rozdawała autografy.

Nawet jeśli Anastacia nie należy już do czołówki muzycznych gwiazd, nie można jej odmówić talentu. Wokal ma po prostu niesamowity. Od początku do końca, z całkowitą lekkością wydawała z siebie dźwięki, o których większość "gwiazdek" może tylko pomarzyć. Perfekcje poradziła sobie nie tylko ze swoim repertuarem, ale także z piosenkami takich rockowych legend jak Guns n' Roses czy AC/DC. Ponadto to chyba jedna z najsympatyczniejszych i najmilszych gwiazd, jakie przyszło mi oglądać. Nie tylko od samego początku łapała świetny kontakt z publicznością, żartowała - także z samej siebie, ale po prostu robiła wszystko by zapewnić odbiorcom jak najlepsze show. I to jej się w 100% udało.

fot. Wojtek Dobrogojski

Anastacia śpiewa po polsku w Stodole" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia